Liza
W pewnym wirtualnym sklepie miałam problem z załatwieniem zamówienia. Od 16 grudnia nikt nie kontaktował się ze mną, więc 21 grudnia postanowiłam wysłać e-mail z żądaniem zwrotu pieniędzy. Otrzymałam odpowiedź dopiero 31 grudnia, w której sklep przeprosił oraz zaproponował darmową przesyłkę (o wartości 15 zł) przy kolejnym zamówieniu za 300 zł. Chociaż oczekiwałam więcej, to przynajmniej udało mi się odzyskać pieniądze. W sumie, 315 złotych leżało na koncie sklepu przez ponad trzy tygodnie. Można powiedzieć, że to sposób na uzyskanie nieodpłatnej pożyczki od naiwnych klientów. Co za szkoda.
- Przydatna
- Nieprzydatna
- Udostępnij