Kategorie: / Doradztwo i konsulting / Finanse i ubezpieczenia

investfundusonline.com Opinie Klientów

średnia ocen: 3.00
opinie o investfundusonline.com
3 / 5 2024-02-29

Dzień dobry. Dziś chciałabym podzielić się z wami niezbyt miłą historią. Która odbiła się na moim portfelu, na mojej psychice i na całym moim życiu. Jestem nie tak starą i nie za młodą osobą, która postanowiła zmienić swoje życie. Jestem przedszkolanką, codziennie z zazdrością patrzę na młode głowy przed którymi świat stoi otworem. Głowy, które jeszcze nie mają za dużo stresu w sobie, mogą być w życiu kim tylko chcą, mogą robić co tylko chcą, mogą zarabiać ile i jak chcą. Mą żyć jak chcą Zazdrościłam im tego. Nie martwią się o jutro, bo przecież w tym wieku są ważniejsze rzeczy, a mały stres można łatwo odreagować. Gry, zabawy, bajki, wycieczki, kolorowanki, puzzle to wszystko i wiele innych uwalnia z nich niechciane myśli i pozwala zapomnieć o codziennych troskach. Ja też miałam taką rzecz. Hazard. Zaczęło się na spokojnie... Zdrapki, lotto i inne takie. Nie mam szczęścia w miłości, więc mam w kartach, dlatego zawsze udawało mi się wyciągnąć z tego jakieś mniejsze sumki. Chciałam więcej. Późnymi porami zaczęłam chodzić do salonu gier mieszczącym się dwie ulice dalej. Przesiadywałam tam czasem całe noce przy piwie razem z innymi chcącymi liznąć trochę szczęścia, kilkoma pijaczkami i paniami, które czekały na tych, którzy wyciągną najwięcej. Wiadomo, jak było, raz lepiej, raz gorzej, jednak nigdy nie wyszłam z pustymi rękami. Jednego wieczoru wyciągnęłam jednak pierwszą dość satysfakcjonującą sumę. Wtedy postanowiłam wejść w granie online. Byłam przekonana, że mam do tego rękę, pełną kontrolę i wiem kiedy powiedzieć stop, dlatego nie przestawałam grać, a moja mała skarbonka rosła. Dobra passa tak samo szybko przyszła, jak szybko schowała się w czeluściach desperacji i nie chciała wrócić. Nie miałam już oszczędności, za to kilka starych gratów matki, które niepotrzebnie zalegały w starej komodzie. I tak musiałam się ich pozbyć, więc jak najszybciej je sprzedałam i niewiele myśląc wróciłam do gry. Obiecałam sobie, że to już ostatni raz, że to już robi się niebezpieczne, że za pieniądze uzbierane ze sprzedaży powinnam kupić mamie prezent albo chociaż opłacić mieszkanie. Nie wiem, jak nazwać tę "magiczną siłę", która pchała mnie do wrzucania pieniędzy w bandyckie maszyny, inaczej niż uzależnienie. Świadomość tego malowała na mojej twarzy naprawdę wielki smutek, a kolejne przegrane malowały już tylko jasny obraz "jesteś przegraną". Zrezygnowana postanowiłam kliknąć ostatni raz. W głowie mając nadzieję, że tym razem nie okłamię mamy, siebie, Boga. Kliknęłam... i nagle moim oczom ukazało się legendarne 777. Paraliż przeszedł moje ciało od końca palców po czubek mojej głowy. Siedziałam w tym szoku i totalnej ciszy dobre kilka godzin. Nie zmrużyłam oka tej nocy. Nie wiedziałam, co zrobić z tak ogromną sumą pieniędzy. Moja głowa stała się totalnie pusta, a mimo to było to jedno z przyjemniejszych uczuć, jakich doznałam przez całe życie. Mimo braku podjętych działań w procesie rozwiązywania - problemy odeszły, przyszedł spokój i ta piękna nieskazitelna pustka niczym w głowie tybetańskiego mnicha. Nie wydałam ani złotówki, dalej nie dowierzałam. Mając na uwadze fakt, że jeszcze kilkanaście dni temu rozrzuciłam pieniądze gdzie popadnie, próbując dać sobie odrobinę szczęścia, postanowiłam zachować się bardziej odpowiedzialnie. Co zrobić z tak ogromną sumą pieniędzy? Nie mam męża, nie mam dzieci, a marzenia z dzieciństwa tliły się za mgłą, której nie mogłam odgonić, więc postanowiłam stworzyć nowe, wielkie. Chorobliwie szybko przyszło pytanie "Czy starczy mi na nie pieniędzy?" Kolejne dni mijały, a ja wciąż zastanawiałam się nad sensem swoich pomysłów. Giełda. Ta myśl towarzyszyła mi najczęściej. Kilka dni szukałam idealnego maklera, który zaopiekuje się moją wygraną, choć chciałam napisać "mną". Dowartościowywanie się pieniędzmi bywa zgubne. Takie myśli stworzyły w mojej głowie siebie na pozycji słynnej wilczycy z Wall Street. Dokładnie takie życie jawiło się w mojej głowie zapisane tytułem SUKCES. Idąc tym tropem moja głowa zafascynowała się firmą pl.investfundusonline.com Brzmi dumnie, jak dobra inwestycja. Brzmi jak chęć przynależności do tej grupy, mimo że nawet nie wiesz, kim są Ci ludzie. Wmawiałam sobie, że wcale nie podejmuję pochopnych decyzji, bo przecież przeczytałam o nich opinie w internecie, sprawdziłam licencję i certyfikację oraz samą legalność spółki, i oczywiście nie chciałam od razu wrzucić tam wszystkich swoich pieniędzy. Spróbowałam. Telefon odebrała młoda kobieta, brzmiała jak profesjonalistka, która wiedzę z całej giełdy posiadała w małym palcu. Była bardzo pewna siebie, oczytana i merytorycznie podchodziła do sprawy. Jej postać w mojej głowie wykreowała się jako grecka bogini, dla której jestem tylko jedną z tysiąca małych ludzi, którzy chcą nauczyć się tajemnej wiedzy pieniądza. Zaczęłam powoli, od małej sumy - 1000 euro. Dawała dni, dwa telefony, i nagle z 1000 zrobiło się 4000. Dla próby spróbowałam wypłacić i wszystko przebiegło bez problemu. W chwilę pieniądze były na moim koncie. Zaprzyjaźniłam się z brokerką. Motywowała mnie, nakręcała, ale i nawet ostrzegała, choć zawsze miała rozwiązanie na wszystkie swoje wątpliwości, i współpraca dalej trwała w najlepsze. Przez kilka tygodni wypłaciłam pieniądze 3 razy, dlatego zaczęłam coraz bardziej jej ufać, aż za jej namową i objaśnieniem pikuna giełdzie postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Byłam w niebie, wiedziałam, że zarobię więcej niż jestem w stanie wydać. Już nawet nie obliczałam ile. Wiedziałam, że dużo. Wszystko zostawiłam w rękach brokerki. Zrobiłam przelew i uradowana wykonałam telefon do mojej opiekunki pieniędzy. Cisza. Dziwna, niepewna, głucha na moje uczucia i emocje, które rozpierały moje ciało. Taka, której nie potrafiłam zidentyfikować jako znak. Okazała się tą najgorszą z najgorszych. Strona zniknęła. Numer telefonu zablokowany. Moje pieniądze zawieszone. Kilka dni próbowałam się dodzwonić do swojej wyimaginowanej elity. Po tygodniu natknęłam się na stronę investfundsonline.net Tak, to ich nowa strona. Od razu zadzwoniłam pod nowy nr tel, oczekując wyjaśnień. Odebrała kobieta, która wytłumaczyła mi, że stworzyli nową domenę w celu bezpieczeństwa i napraw technicznych, oraz że jest to niemożliwe, abym nie dostała maila z informacją o nowej domenie i numerach kontaktowych. Zrzuciła to właśnie na problemy, z którymi tak zaciekle walczyli, ale moje pieniądze są bezpieczne, pięknie urosły, i nie mam powodów do zmartwień. Mogę je wypłacić w każdej chwili, ALE nowy regulamin strony mówi o wpłacie podatku za wypłatę pieniędzy, dodatkowo kwota podatku uzależniona jest od wielkości konta oraz tego, w jakim stopniu opłacalności jest giełda. Kazali mi zapłacić 10 000 euro. Nie miałam tych pieniędzy. Przecież oddałam im wszystko. Po opowiedzeniu nowej Pani o swoich dotychczasowych inwestycjach, postanowiła mi ona "pożyczyć" pieniądze na podatek i przelać mi podaną kwotę. Od razu wpłaciłam podatek, i znowu kontakt się urwał. Po kilku dniach dostałam telefon od urzędu skarbowego. Zostałam posądzona o bycie słupem i pranie pieniędzy firmy, której nazwy nawet nie pamiętam, i dopiero wtedy... Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że to wszystko był jeden wielki przekręt. Utopiłam ponad 100 000 000 euro w czarnej dziurze zwaną oszukańczą giełdą. Możecie domyślić się, jakim wrakiem człowieka się stałam. investfundsonline.com investfundsonline.net lub jakakolwiek inna strona podobna do tych, to mafia. Okrutna, przeklęta i złowieszcza mafia rujnująca ludzi na całym świecie. Tak jak już się pewnie domyślacie, zgłosiłam sprawę na policję, jednak oni nic z tym nie zrobili. Długo zalegałam w łóżku, zastanawiając się, czym sobie na to wszystko zasłużyłam. Niczym zombie udałam się do prawniczki po darmową poradę, łudząc się, że to cokolwiek zmieni. Zmieniło. Prawnicy w całej kancelarii doskonale znali investfundsonline. Ze spokojną głową przyjęli moją sprawę, i bez wahania skierowali ją do prokuratury. Gdyby ktoś miał problem z jakimkolwiek brokerem, to muszę polecić, więc zostawię namiar - 503//122//196. Postępowanie karne rozpoczęło się w ostatnie dni grudnia, a dalsze miesiące w mojej głowie mijały tak długo, jakby były to lata. Zdążyłam osiwieć, dużo schudnąć i przestać radzić sobie w życiu. Czy piszę to dlatego, że szczęście do mnie wróciło? Nie, ale czy odzyskuję pieniądze? Tak. Szczęście nie wróci już nigdy... Manipulacje, kłamstwa, techniki niczym z księgi czarnej magii, sprowokowały mnie do tego, abym przestała ufać ludziom, w tym również samemu sobie. Z racji na to, że zabezpieczono kilka kont w Polsce, na które wysłali parę przelewów, czyli te krajowe przelewy, oczekuję, że w marcu na moje konto wpłyną pierwsze odzyskane pieniądze, ufam jedynie prawnikom. Nie wiem, czy z początkiem marca, kiedy znowu zobaczę jakieś liczby na moim koncie, mój stan się poprawi. Mam szczerą nadzieję na to, że ból choć trochę ustąpi, że będzie boleć mniej. Niech moja historia będzie dla was przestrogą. Dbajcie o siebie i uważajcie na ludzi.

Rzetelne opinie o investfundusonline.com

investfundusonline.com

Siedziba
londyn

WWW
investfundsonline.com

Email
-

Telefon
-

Komórka
-

Infolinia
-

Logowanie