Megaplaneta.pl
Violetta
Ten sklep to TOTALNE NIEPOROZUMIENIE!!! Kupiłam lalkę dziecku na prezent gwiazdkowy. Towar przyszedł nie dość że nie zgodny z opisem (miała być zasilana dwoma bateriami AA, a nie jest)z mężem dokładnie oglądaliśmy lalę i nie ma możliwości żeby w nią wmontować dwie baterie typu paluszek. Na dodatek jest wadliwa. Kolano lalki wygląda jakby ktoś nożem sobie zeskrobał plastik, plecy tak jakby były gwoździem porysowane i na pępku jakaś dziwna bulwa... Na drugi dzień od przyjścia paczki złożyliśmy z mężem reklamację 18.12.2012r. wysyłając maila i zdjęcia stanu w jakim jest lala. Zapewnienia sklepu, że odpowiedzą w ciągu 24h to zwykła ściema... Dodzwonić się do nich nie da w żaden sposób a jak już się udało to czekałam 40 minut, po czum usłyszałam od bardzo opryskliwej pani, że dodzwoniłam się nie do tego działu i że mają 300 zaległych maili. Sama pracuję na serwisie sklepu internetowego i wiem jak to wygląda w naszej firmie takie coś jest nie dopuszczalne... Znam również przepisy i wiem co mogę a czego nie. Moim zdaniem lalka za prawie 150 zł kupiona na prezent nie powinna być w takim stanie, już nie wspomnę o tym że oryginalne pudełko lali ma ślady wcześniejszego otwierania (odklejona oryginalna taśma, która zostawiła po sobie ślady na pudełku. Łaskawie mi odpisali 08.01.2013r i zapytali czy mam protokół szkody, którego oczywiści nie posiadam z tych względów iż czas na sporządzenie takiego protokołu to 7 dni, nikt wcześniej nie poinformował mnie, że będzie mi taki dokument potrzebny więc nie informowałam kuriera o tym, zewnętrzny karton był nienaruszony więc teściowa, która odbierała przesyłkę nawet nie pomyślała o tym, że lalka może być uszkodzona a przede wszystkim nie zgodna z opisem. Po nadto nadmienię że wymaganie takiego dokumentu jest nielegalne więc firma nie ma prawa go ode mnie wymagać, a ja mam prawo zwrócić towar w ciągu 10 dni. Po odpisaniu im że nie posiadam protokołu po prostu napisali iż moja reklamacja jest odrzucona... Dalsze negocjacje z cudowną planetą nie przyniosły żadnych skutków na dodatek napisali mi że moje dziecko uszkodziło lalkę. Przypominam że lalkę kupiłam na prezent więc córka nawet nie wie o niej i niestety nie otrzymała swojej lali o której tak dużo mówiła. A swoją drogą kto przy zdrowych zmysłach daje dwulatce do zabawy nóż i gwoździe... Sprawę zgłosiłam do rzecznika praw konsumenta. Sprawa dopiera niedawno się wyjaśniła przez dwa miesiące od zakupu lalki byłam zwodzona za nos i wmawiano mi że to ja albo moje dziecko uszkodziło zabawkę. Firma nie chciała mi oddać wszystkich poniesionych kosztów związanych z reklamacją, w końcu zostałam bez lali i pieniędzy które ja wpłaciłam im w ten sam dzień, w który zakupiłam zabawkę. Sklep straszył mnie sądami, twierdzili, że mają film na którym dokładnie widać że lalka jest cała jak ją pakują, do mnie również dotarła cała ale wadliwa i nie można było włożyć do niej baterii co już zupełnie przeczyło opisowi produktu. W każdym razie po prośbie żeby mi przesłali film bo jest dużym dowodem, że moje argumenty są niesłuszne dostałam odpowiedź, że filmu nie prześlą. Hmmm... Czyżby mieli jednak coś do ukrycia...??? Jak już wspomniałam pracuje na serwisie sklepu internetowego i to wcale nie jakiegoś malutkiego, i wiem że taki film nie jest żadnym dowodem bo nie da się tego udowodnić że ktoś później nie otworzył przesyłki i nie podmienił towaru. Po dwumiesięcznej walce udało mi się odzyskać wszystkie pieniążki, na szczęście, ale podobno uważają, że to nadal jest moja wina i że to ja uszkodziłam zabawkę ale nie chcą brnąć już dalej w tą sytuację. Uważajcie na takich sprzedawców bo potem szkoda całego zachodu i nerwów. Kupiłam lalkę w Mega Planecie a reklamowałam ją w Cudownej Planecie, która okazała się mało cudowna.
- Przydatna
- Nieprzydatna
- Udostępnij