Sklepbaterie.pl

R.o.
Niestety, zostałem zmuszony do założenia konta na fb. A zmusił mnie do tego sklepbaterie.pl. Jestem w trakcie remontu i na bieżąco dokonuję zakupów niezbednych materiałów. Przyszedł czas na stelaż podtynkowy geberit do ciężkiej zabudowy. Przeszukałem Internet i znalazłem ciekawa ofertę na stronie tych... no właśnie...tych chyba można byłoby powiedzieć naciągaczy. Okazało się, że dokonałem zamówienia. Jednak coś mnie tknęło i zamiast normalnie zapłacić blikiem, czy też przelewem, wybrałem opcję płatność przy odbiorze. Kwota nie była jakaś ogromną ale też nie mała (750 zł). Po wszystkim na maila dostałem potwierdzenie złożenia zamówienia a na kolejny dzień fakturę. Zwróciło moją uwagę, że w przesłanych mailach bardzo duży nacisk położony był na odbiór przesyłki. Bardzo dokładnie opisano jak postąpić jeśli przesyłka będzie uszkodzona. Wręcz opisany był sposób postępowania, w przypadku, gdyby kurier nie chciał sporządzić protokołu i uciekł. Czytając tę instrukcję stwierdziłem, że albo ta firma (sklepbaterie.pl) ma takiego pecha do czmychających kurierów, albo...no cóż, włączyła mi się czerwona lampka. Dość powiedzieć, że w tym mailu napisano również, że sprawdzenie przesyłki przy płatności przy odbiorze możliwe jest dopiero po zapłaceniu. Niestety, okazało się, że dość szybko przekonałem się, że to był chyba podstęp. Zatem, do rzeczy. Przyjechał kurier. Zgodnie z instrukcją, zapłaciłem kartą. Wziąłem karton i okazało się, że jest wyjątkowo lekki jak na stelaż podtynkowy do ciężkiej zabudowy. Przy kurierze otworzyłem i w środku nie było stelaża, tylko sama spłuczka do stelaża. Kurier zapytał, dlaczego wcześniej nie chciałem tego sprawdzić, bo teraz to on nie może mi oddac pieniędzy. Stwierdziłem, że to pewnie pomyłka i postanowiłem zadzwonić do sklepbaterie.pl. Wtedy nagle przypomniałem sobie te całe akapity z maili o tym, że ewentualna reklamacja jest możliwa po sporządzeniu protokołu z kurierem. Ale tymczasem, jakoś po kilku próbach dodzwoniłem sie na infolinię. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że zamiast spotkać się z pełną zrozumienia chęcią pomocy, zderzyłem się z murem - chyba można tak powiedzieć - grubiańskiej nieserdeczności, połączonej z olewacką niechęcią. Dość powiedzieć, że w połowie rozmowy (a byłem wzburzony, że dopiero co wysłałem komuś 750 zł za coś czego nie chciałem), więc w połowie rozmowy, a raczej w połowie słowa, nijaka Pani Agnieszka z infolini rozłączyła się. Krew uderzyła mi do głowy i raz za razem dzwoniłem do "serdecznie pomocnej" pani Agnieszki na infolinię. W trakcie szarpanej rozmowy dowiedziałem się, że właściwie, to dostałem to czego chciałem, że stelaż podtynkowy nie posiada stelaża metalowego, że nie mam co szukać tej oferty na ich stronie, bo towar został wycofany ze sprzedaży i w ogóle, to mam się kontaktować z działem reklamacji...ale możliwy jest tylko kontakt mailowy. Napisałem więc maila, później kolejnego i kolejnego. Gdyby starać się to streścić, to można byłoby napisać tak: 1. Sklep sprzedał towar, którego ponoć nie miał. 2. Kod towaru na fakturze, zgodny z oznakowaniem firmy Geberit to 110.302.00.5. 3. Kod towaru na kartonie (oryginalnym) z geberit to 109.300.00.5. 4. Na kod oryginalny naklejono naklejkę o kodzie 110.300.00.5. (Mogę udostępnić zdjęcia). Po moich mailach dowiedziałem się, że w sklepie nie ma towaru, który jest na fakturze. Napisałem, by mi wysłali stelaż o nr 110.300.00 5. Odpisano mi, że nie jest to możliwe, pomimo, że jest to stelaż dość zbliżony do tego z nr 110.302.00.5. Zaproponowano mi zwrot pieniędzy. Sęk w tym, że jak znam życie, to zwrot pieniędzy byłby do 2 tygodni od zwrotu spluczki, którą dostałem omyłkowo. Później musiałbym znowu zamówić stelaż, a w tym czasie moja łazienka byłaby "rozgrzebana" i nieczynna. Naciskałem, żeby wysłali mi ten stelaż z nr 300, który de facto jest tańszy niż ten 302. Jednak bezskutecznie. W efekcie, od dwóch dni staram się cokolwiek wskórać ale sklepbaterie.pl absolutnie się nie poczuwa do tego, by pójść na kompromis z powodu swoich błędów. Dzisiaj po pracy poczytałem komentarze i okazało się, że podobnych przypadków jest więcej. Teraz mam wrażenie, że ta firma z premedytacją sprzedaje coś, czego nie ma. Pobiera pieniądze. Wystawia (co najmniej) nierzetelne faktury, narażając swoich klientów na niepotrzebny stres. Za nic sobie mają innych. Obracają cudzymi środkami. Cóż z tego, że być może później oddają te pieniądze? Jeśli taka jest ich normalna praktyka, to chyba powinny sie tym zająć odpowiednie służby. Na koniec powiem tylko - Uważajcie na sklepbaterie.pl. Bo możecie się przekonać, że to nie jest najuczciwsza firma na świecie. Wszystkim zainteresowanym mogę przedstawić zdjęcia i korespondencję mailową. UNIKAJCIE ICH!
- Przydatna
- Nieprzydatna
- Udostępnij
Sklepbaterie.pl
Siedziba
Nadarzyn Wolica
Email
[email protected]
Telefon
22 353-20-00
Komórka
-
Infolinia
-